niedziela, 13 lutego 2011

Walentynki

Dziś święto zakochanych, a, że pora jeszcze wczesna można jeszcze zdążyć z upieczeniem drożdżowych bułeczek z nadzieniem dla swojej sympatii.

Składniki:
3 szklanki mąki (po połowie: tortowa i razowa)
szczypta cukru waniliowego
kilka łyżek cukru
1 szklanka mleka sojowego
1 jajko
paczuszka drożdży w proszku
4 łyżki stołowe oleju
szczypta soli

Nadzienie:
I.                    Twarożkowo-konfiturowe: twaróg chudy, dżem, trochę wiórków kokosowych (wcześniej namoczonych)
II.                 Jabłkowe: jabłka, rodzynki (sparzone wrzątkiem), cukier, cynamon

Podgrzane mleko wymieszać z drożdżami, cukrem, kilkoma łyżkami mąki i odstawić pod przykryciem na 15 minut.
Po tym czasie dodać zaczyn do pozostałych składników, wyrobić ciasto. Odstawić do wyrośnięcia na min. 1 godzinę. Z ciasta lepić małe placuszki i napełniać je dowolnym nadzieniem. Zostawić wyrobione bułeczki jeszcze na godzinę do wyrośnięcia. Przed włożeniem do piekarnika nasmarować bułki odrobiną roztrzepanego jajka. Wstawić do nagrzanego na 150 stopni pieca na ok.35 minut. 

Kiedyś niechętnie odnosiłam się do walentynek, ale dziś wydaje mi się, że nie jest to tylko święto zakochanych. Chyba warto po prostu okazać tego dnia sympatię np. przyjaciołom, ludziom z pracy, a nawet czworonożnemu pupilowi:) Miłość niejedno ma imię...


Kto chce, bym go kochała
 
Kto chce, bym go kochała, nie może być nigdy ponury
i musi potrafić mnie unieść na ręku wysoko do góry.
Kto chce, bym go kochała, musi umieć siedzieć na ławce
i przyglądać się bacznie robakom i każdej najmniejszej trawce.

I musi też umieć ziewać, kiedy pogrzeb przechodzi ulicą,
gdy na procesjach tłumy pobożne idą i krzyczą.
Lecz musi być za to wzruszony, gdy na przykład kukułka
kuka lub gdy dzięcioł kuje zawzięcie w srebrzystą powlokę buka.

Musi umieć pieska pogłaskać i mnie musi umieć pieścić,
i śmiać się, i na dnie siebie żyć słodkim snem bez treści,
i nie wiedzieć nic, jak ja nic nie wiem, i milczeć w rozkosznej ciemności,
i być daleki od dobra i równie daleki od złości.


 M. Pawlikowska-Jasnorzewska
http://www.zapiecek.com/rozowa_magia.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz